Data: 2015-02-23 Karta pamięci dla audiofilów od Sony Źródło: Zoljan
Firma Sony zapowiedziała kartę pamięci typu microSDXC Class 10 o pojemności 64 GB - kartę dla audiofila.
Firma Sony zaprezentowała kartę pamięci, która została stworzona z myślą o tych, którzy szczególnie cenią sobie wysoką jakość dźwięku. Według producenta SR-64HXA charakteryzuje się znacząco zmniejszonym poziomem zakłóceń podczas odczytywania danych.
SR-64HXA wycenionona $160 przy pojemności 64 gigabajtów, co przebija aktualną cenę tego typu nośników o nawet sześć razy. Sama firma Sony przyznaje, że nie ma bladego pojęcia, czy karta okaże się sukcesem. Rzeczniczka japońskiego giganta powiedziała:
"Nie jesteśmy pewni tego, jaki będzie popyt na ten produkt. Myślimy jednak, że są wśród nas ludzie, dla których doskonała jakość dźwięku jest szczególnie ważna. I oni mogą chcieć tę kartę" Uważasz ten news za ciekawy? Udostępnij go innym! Wstecz
Karta pamięci dla audiofilów od Sony - Recenzje, opinie i komentarze
Ocena klientów: 3.92 / 6 - Ilość recenzji: 36
Audiofil ) ·
Świetna karta, do tego jaka tania. Zera i jedynki "płynące" z tej karty mają rewelacyjną jakość - zdecydowanie lepszą niż zera i jedynki "płynące" z normalnych kart. Dźwięk jest miodny - ale pod warunkiem, że przewody sygnałowe są wykonane z czystego srebra i mają maks. 1m długości. Kabel zasilający sprzęt to GigaWatt LS-1(MK2) - nie można przy tym zapomnieć, aby podpiąć się pod linie energetyczną ProAudio (szczegóły u dostawcy energii elektrycznej). Polecam :)
Zipp ·
:-)
tak jak kable coaxial do przesyłu cyfrowego audio za 1000pln
Kto bogatemu zabroni?
Arturar3 ·
Ja odczytujac np plik tekstowy z kart SD nigdy nie mailem zadnych zaklocen tekstu. Dlaczego wiec maja byc zaklocenia dzwieku. Czy to ja czegos nie rozumiem czy to tylko "hłyt marketingowy" tak jak np "Myszka odporna na rok 2000" ; )
Pingwin1977 ·
Jak ktoś ma sprzęt grający za kilkaset tys, to nie będzie słuchał .mp3 z karty noname za 15PLN, tylko z SONY GOLD SUPER PREMIUM EXTRA QUALITY TURBO HIPER POWER! za jedyne 160$
Ronin ·
To się zwie "voodoo audio" takie czary mary... sam znam kilku purystów audio i taka karta to jeszcze nic... w porównaniu do ekranowanych kabli zasilających wykonanych z czystego srebra... tak, tak... oni słyszą różnicę w brzmieniu takich klocków za setki tysiecy euro... :)
Jarek ·
puryści audio różnicy nie słyszą, tylko czują - dosłownie, bo w czasie tzw. "ślepych testów" nagle nic nie słyszą.
Jocker ·
Są zabiegi które dają efekty przy odsłuchu jak dobre kable czyli miedź bez tlenowa, dobrze ekranowane kable sygnałowe ( nie z srebra hehe ) w dobry wzmacniacz czyli solidnie zaprojektowany z grubymi ścieżkami zapasem mocy z zasilacza i ogólnie pod względem fizyki dobre komponenty. Nie ma się co rozpisywać rozsądny audiofil wie ; ) Sprawa druga ślepy odsłuch robimy sobie sami w domu są sposoby i wtedy wiemy co działa a co nie ( podstawki z drewna pod kable ; ) Oczywiście dobrze zestrojone wyliczone kolumny. I inne faktycznie działające detale. Ale lepszy dźwięk z karty ? AHAHAHAHAHA się ubawiłem do łez teraz wiem czemu sony ma kłopoty finansowe. wydaje mi się że gdyby napisać słota farbą na tej karcie For AUDIO ONLY to wtedy zwłaszcza te jedynki brzmiały by super takie tłuste jedynki. Fakt z HDMI są cyrki jeden sprzęt działa z 5m kablem inny ma cyfrowy śnieg czyli np czerwone mrówy ale to nie wina taniego kabla tylko złodziejstwa producentów, którzy zmniejszają moc sygnału wyjściowego. Niby czemu PS3, PS4 Xbox potrafią podać sygnał na 10m kabla tak samo komputer i nawet telefon a stacjonarny blu ray nie ? a innej firmy już daje radę. Cóż takie oto bandyckie sztuczki się stosuje. Pozdrowienia dla rozsądnych audiofili.
Jasio ·
Najlepsi i tak są ludzie którzy wydają kilka/kilkanaście tysięcy na sprzęt do dubstepa (serio są tacy).
Gościu ·
Hahahaha, ale głupoty. Pierwszy kwietnia dziś? :D
Korniszon ·
Bo audiofile słyszą inaczej :D Do tej karty to nie można zapomnieć o specjalnych bezpiecznikach dla audiofili, specjalne kable sieciowe poprawiające brzmienie, kwantowe oczyszczacze przyśpieszające elektrony, wygrzewacz do kabli no i najważniejesze, maść do audiofilskich elementów elektronicznych :D -> Sadistic audiovoodoo
Cosmus ·
I nikt mi nie powie, że zero jest zero, a jeden jest jeden.
Dds ·
Nawet z wypowiedzi tej rzeczniczki można wyczuć że trochę się wstydzi tego produktu. :) No ale cóż, pieniądz to pieniądz, a na głupich nikt nie zabrania zarabiać. :)
Robbol ·
Skoro były płyty CD Audio to może i karty SD chwycą ? Warto spróbować ; )
Cosmus ·
Płyty CD Audio akurat miały sens bytu gdyż stacjonarne nagrywarki odmawiały nagrywania na zwykłych CD-R, podobnie odtwarzacze nie zawsze sobie z nimi radziły.
Bandi ·
Co do płyt to sie zgadza - czesto byly problemy ze jedna plyta dziala na jednym a na drugim odtwarzaczu juz nie.
Co do kart to tlumacza to tym, ze przy odczycie karta moze generowac jakies fale zaklucajace inne podzespoly co sie przeklada na jakosc dzwieku a nie odczytu cyfrowego ale oczywiscie ja w tym nie widze sensu bo porzadny sprzet powinien miec wszystko co analogowe super ekranowane
Porandojin ·
oj dzieciaki :) W Japonii jest spory smog elektromagnetyczny - mnóstwo sieci bezprzewodowych - nie tam jak u nas tylko wifi z poprzedniej epoki - jest wimax, wimax2, zigbee i mnóstwo gadżetów, które naprawdę sieją takie pola, że zakłócenia mogą się indukować m.in w kartach SD.
Jasio ·
@Porandojin: Chyba w Twoim mózgu jakieś zakłócenia się pojawiły. Czy zdajesz sobie sprawę, że coś co zakłóca działanie karty SD musiałoby być niezwykle szkodliwe dla ludzkiego organizmu?
Bandi ·
Tak dlatego pisze, że oni tak to probuja sprzedac i jest to bez sensu a bardziej kluczowe jest solidne ekranowanie analogowych podzespołów.
W Japonii to sygnal indukuje sie nawet w plemnikach
Jacek ·
Głupich nie sieją, na pewno znajdą całą masę debili (np. wśród użytkowników sprzętów zaczynających się na i), którzy z chęcią zaniosą swoją kasę każdemu, kto będzie chciał ich wyd.. bez masła.
Toughluck ·
@Robbol, Cosmus -- CD audio jest samotaktujące i nie posiada mechanizmów korekcji. Czyli złej jakości nagranie wpłynie na muzykę.
Nie ma czegoś takiego w kartach pamięci, które mechanizmy korekcji posiadają.
Jeśli chodzi o pomysł kart, to na starym komputerze miałem problemy ze słuchaniem muzyki w słuchawkach, bo były przesłuchy między różnymi szynami. W słuchawkach było słychać w postaci różnych pisków pracę dysku twardego, ruchy myszki, stuknięcia klawiszy, przesył danych przez USB, więc teoretycznie, karta pamięci może mieć wpływ na odsłuch dźwięku.
Z tym, że w praktyce dzisiaj to nie występuje. Na obecnym komputerze nie mam żadnych problemów i żadnych przesłuchów. Poza tym karta musiałaby być bardzo konkretnie dopasowana do mojego komputera i kompensować te problemy, które w nim występują.
Czy audiofil skorzysta? Nie, bo zakładam, że przyzwoitej jakości sprzęt nie ma takich wpadek, jak przesłuch między różnymi szynami danych.
Aro_lca ·
@Jacek: użytkownicy sprzętu na "i" nie maja możliwości używania kart sd wiec nie pisz bzdur :) iPod , iphone nie ma slotu :)
Corvo ·
mają ; } wystarczy adapter lightning > usb / minisdhc
Bandi ·
iPhonowcy jak im braknie miejsca to wymieniaja caly telefon na model z wieksza pamiecia. Adaptery sa dla Januszy chcacych przyoszczedzic ; )
Ronin ·
@Toughluck: piszesz bzdury... odczyt CD jest uzależniony od wewnętrznego zegara taktującego i sam system posiada dość zaawansowana technikę korekcji danych z nadmiarowością... zerknij na wiki "Kodowanie_korekcyjne_Reeda-Solomona", to co szumiało to powstawało w tanich kartach muzycznych... dzisiaj też to zauważysz (już nie tak wyraźnie ale...) jak nie zainwestujesz w coś konkretnego - a co to jest "przesłuch" pomiędzy różnymi szynami danych???
Toughluck ·
@Ronin:
1. CIRC stosuje się do poprawności odczytu danych z CD. Wymaga to zewnętrznej pamięci RAM, co sprawia, że w przeważającej większości odtwarzaczy CIRC jest po prostu ignorowany.
2. CIRC w żaden sposób nie wpływa na korekcję zegara, co powoduje jitter. Jitter to szybkozmienne odchylenie od charakterystyki w domenie czasu, częstotliwości lub amplitudy (ostatnie w praktyce bez znaczenia w technice cyfrowej, ale może wpływać na odchylenia w innych domenach). Cyfrowe jedynki mogą trwać dłużej od zer (albo odwrotnie), bo prędkość narastania jest wyższa od prędkości opadania (lub odwrotnie). Na wyjściu dekodera CDA jest 16 bitów. Przy jitterze może dochodzić do gigantycznych interferencji, jeśli część linii osiąga swój poziom docelowy szybciej, niż pozostałe. Np. przy zmianie poziomu z cyfrowego 0100000000000000 na 0011111111111111 sygnał może przechodzić przez 0000000000000000 lub przez 0111111111111111. Żeby to wyeliminować, w praktyce konieczny jest dość rozbudowany konwerter cyfrowo-analogowy z pamięcią (RAMDAC) i wykorzystaniem zegara źródła. Audiofilski sprzęt CD to odtwarzacz dający przyzwoity sygnał analogowy, ale przede wszystkim sygnał cyfrowy z oddzielnym taktowaniem, który przesyła się do zewnętrznego RAMDAC-a, z którego uzyskuje się sygnał analogowy. Ponieważ konwertery są drogie, jeśli masz kilka źródeł sygnału cyfrowego -- CD, kino domowe, komputer, odtwarzacz dyskowy -- dość opłacalne jest scentralizowanie tego w jeden zewnętrzny komponent (tym samym jest możliwe ripowanie płyt na takim drogim sprzęcie).
Znów, w praktyce dla 99, 9999% słuchaczy wystarczająco dobre jest zripowanie płyty na standardowym odtwarzaczu w komputerze z korekcją błędów i powtórzeniem odczytu (jeśli nie ma odtwarzania taktowania źródła), ale to 0, 0001% jest absurdalnie zamożne i nie da się ich zignorować.
I jeszcze przesłuch. Odsyłasz mnie do wiki, a czy sam nie potrafisz tam zajrzeć? Przesłuch to po polsku crosstalk i odnosi się do wszystkich zakłóceń, które aktywność na jednej szynie danych powoduje w innej. W sumie nie tylko szynie danych, ale też kanałach analogowych.
Ronin ·
@Toughluck: Widać z postu jesteś wyznawcą voodoo audio ale niestety brakuje podstaw wiedzy... to o czym piszesz podyktowane jest niby wiedzą ale na niby. W wcześniejszym poście piszesz "CD audio jest samotaktujące i nie posiada mechanizmów korekcji. Czyli złej jakości nagranie wpłynie na muzykę" a teraz "...CIRC stosuje się do poprawności odczytu danych z CD...". Muszę cię zmartwić nawet i pierwsze odtwarzacze CD z początku lat 80 ubiegłego wieku posiadały (z zasady działania) i wewnętrzny zegar i system korekcji danych i pamięć ram i korzystały z kodu korekcji nadmiarowej CIRC tak zostało do dziś - w troszeczkę zmienionej formie - bo elektronika poszła do przodu... Trzydzieści lat temu odtwarzacze CD były swojego rodzaju szczytem techniki audio i stosowano w nich "najnowocześniejsze w owym czasie" rozwiązania oczywiście z pewnymi wadami. Kolego - korekcja danych w formie podstawowej - chociażby bit parzystości słowa jest stosowany od początków technik cyfrowych. Zacznij od nauki podstaw, od sposobu kodowania danych (za pomocą modulacji EFM), od poziomów korekcji danych skończywszy na kodowaniu nadmiarowym. Zerknij wiki CD-Audio ale nie pl tylko eng... tam jest opisane z jaką nadmiarowością są zapisywane dane - zastanów się czy bez tej nadmiarowości w ogóle byłby możliwy odczyt danych audio. Oczywiście tutaj nie neguje istnienia jitter'a ale obecnie jest tak mały, że stawianie go na piedestale staje się modlitwą kapłanów voodoo audio. Jitter w szczątkowej formie jest obecny w każdym torze cyfrowym, tylko jego wielkość (przy obecnej elektronice) zasadniczo nie wpływa na przekaz danych - a jak wpływa to mamy do czynienia z kiepskimi rozwiązaniami.
Co to jest przesłuch to doskonale wiem. Jak mantrę będę powtarzał - obecnie nauka/technika poszła tak daleko do przodu, że na etapie projektowania układu elektronicznego, modułu, płyty głównej minimalizuje się do minimum możliwości (zródła) przesłuchów między "szynami" danych.
A wracając do głównego wątku - SONY wypuszczając taką kartę pamięci o "AŻ" takich parametrach przyznaje się do tego, ze inne jej produkty mogą być kiepskie i mogą "siać" po szynach danych pseudolosowe przesłuchy :)
Toughluck ·
@Ronin: Mój sprzęt audio w domu ma łączną wartość 420 zł. 320 zł za głośniki (Genius SP-HF2020, bo się mieściły na szerokość) i 100 zł za używaną kartę dźwiękową (uznałem, że kupię X-Fi, skoro była minimalnie droższa od Audigy i Audigy 2, a Xonar był już dużo droższy). Nie słyszę różnicy między tym zestawem, a słuchawkami w podobnej cenie. Co więcej, nie słyszę różnicy między integrą a kartą dźwiękową (ale integra nie ma EAX).
Dalej, nie słyszę różnicy między integrą w laptopie a Audioquest Dragonfly.
Za to słyszałem przesłuchy między szynami, tylko to było w komputerze z 2000 roku (a płyta główna używana, więc jeszcze starsza). Chciałbym zauważyć, że nie wszyscy wymieniają komputer co rok-dwa lata (obecny jest z 2010), więc nie zakładaj, że "poprzedni komputer" był ciągle całkiem nowy.
Po czym stwierdzasz, że brakuje mi podstaw wiedzy? Bo jak tak powiesz, to od razu Twoja wypowiedź nabiera wyższego poziomu?
Jeszcze raz odnosząc się do jittera. Pierwsze odtwarzacze CD kosztowały po kilka tysięcy dolarów (uwzględniając inflację, dziś byłoby to kilkadziesiąt tysięcy), więc nie wyobrażam sobie, żeby nie miały korekcji błędów. Natomiast chciałbym wyjaśnienia, jak tani odtwarzacz z 1-bitowym DAC może sobie poradzić z korekcją błędów i z wykorzystaniem referencyjnego zegara? Ano nie może.
Co do wyznawania voodoo audio sprawa jest prosta. Czy zakłócenie jest mierzalne? Czy zmierzone zakłócenie mieści się w znanych granicach czułości ludzkiego ucha? Jeśli tak, to znaczy, że da się je usłyszeć. Żadnego voodoo audio. Czy zakłócenia harmoniczne na poziomie 0, 001% da się usłyszeć? Bez szans. Czy jitter i związane z nim zakłócenia na poziomie czasem 1% da się usłyszeć? Bez problemu, jeśli jest odpowiednie stanowisko odsłuchowe.
Poza tym atakujesz mnie za stwierdzenia, których nie poczyniłem -- w ostatnim zdaniu w pierwszym wpisie jasno stwierdziłem, że z tej karty nikt nie skorzysta, zresztą produkt oceniłem na 1.
Ronin ·
@Toughluck: "...Za to słyszałem przesłuchy między szynami, tylko to było w komputerze z 2000 roku (a płyta główna używana, więc jeszcze starsza)..." teraz odpowiedziałeś sobie sam, sprzęt 15 lat stary, gdzie liczyła się wyłącznie niska cena i jak najtańszy producent... a siał nawet i zasilacz po masie! A to co słyszałeś to był właśnie rezultat tego... Wtedy korzystałem z SB Live! i dobrych płyt głównych gdzie twój "przesłuch pomiędzy szynami danych" nie występował.
Powtarzam: z zasady działania systemu odczytu płyt CD-Audio wynika wykorzystanie układu zegara wewnętrznego odtwarzacza i systemu korekcji danych CIRC - w normalnym odczycie dobrej nowej tłoczonej płyty CD występuje pewna stopa błędów w nadmiarowej ilości danych i tego nie przeskoczysz (tak to zaprojektowano! ), i zawsze działa korekcja błędów nie ważne czy w odtwarzaczu jest wykorzystywany przetwornik 1bit, 16bit czy 24bit a na przetworniku DSD skończywszy. (tu brakuje twojej wiedzy czy zrozumienia tematu). Prędzej usłyszysz zniekształcenia nieliniowe niż usłyszysz zniekształcenia wynikające z jitter'a - soli w oku wyznawców voodoo audio. Po odczycie danych z płyty, zdekodowaniu, korekcji błędów dostajesz dane audio zazwyczaj w formacie I2S (oddzielne: zegar, dane audio, kanał L/R) i to podawane jest do DAC'a tutaj jest ważne by dane były wysłane dokładnie z dokładnym taktem zegarowym. Sam jestem zwolennikiem pomiarówki aczkolwiek nie jest to wyznacznikiem w tym przypadku jakości. Brzmienie lampowego przedwzmacniacza mimo znacznych zniekształceń jest przyjemniejsze od przedwzmacniacza tranzystorowego z wiele mniejszymi zniekształceniami... poszukaj o tym w sieci poczytaj dlaczego!
Ja się nie czepiam... Sory... tylko kiedy ktoś pisze bzdury jak ty w stylu "...CD audio jest samotaktujące i nie posiada mechanizmów korekcji...Nie ma czegoś takiego w kartach pamięci, które mechanizmy korekcji posiadają.) to sam sobie odpowiedz...
Zrozum - system zapisu dzwięku CD-Audio jest standardem i by odtwarzacze CD były kompatybilne z płytami oznaczonymi jako CD-Audio to muszą pracować wg określonych zasad w tzw Red Book byś mógł cokolwiek usłyszeć z włożone płyty CD...
Korekcja błędów była, jest i będzie wszędzie gdzie będziesz korzystał z cyfrowych strumieni danych przesyłanych równolegle czy szeregowo czy to jest karta pamięci, medem telefoniczny czy transmisja wifi, DAB+ czy transmisja z sond Voyager :)
Lololo ·
Co więcej, nie słyszę różnicy między integrą a kartą dźwiękową (ale integra nie ma EAX).
Dalej, nie słyszę różnicy między integrą w laptopie a Audioquest Dragonfly.
Nie pogrążaj się więcej chłopie.
Toughluck ·
@Lololo: ??? Nie mogę mieć dwóch komputerów? Służbowego laptopa i prywatnego stacjonarnego?
1. Nie słyszę różnicy między integrą a kartą dźwiękową, ale kupiłem kartę, żeby mieć EAX. Tak trudno to zrozumieć?
2. Nie słyszę różnicy między kartą zintegrowaną a osobnym DAC na USB. Czy to źle? Jak dla mnie i mojego portfela, to chyba dobrze.
--
@Ronin -- Oczywiście. Ciekawe, że wspomniałeś SB Live! -- osobiście używałem i też miałem problem. Owszem, płyta główna do niczego i to była jedyna przyczyna. Niemniej dla potrzeb dyskusji nic to nie zmienia -- podałem przykład, że urządzenia zewnętrzne mogą powodować zakłócenia dźwięku, więc Twoim zadaniem jest albo przyjąć, że tak może być, albo podać kontrargument, że słyszałem coś zupełnie innego i to udowodnić.
Brzmienie wzmacniaczy lampowych i tranzystorowych ma podłoże głównie w konstrukcji obwodu wzmacniacza, a nie w jakichś specyficznych właściwościach samych lamp próżniowych (może poza faktem, że zniekształcenia harmoniczne w lampach, nawet Hi-end, są znacznie wyższe, niż w tranzystorach). Jedyną zauważalną różnicą jest miękkie przesterowanie, ale wzmacniacz nigdy nie powinien pracować w przesterowaniu, a samo miękkie przesterowanie można zasymulować we wzmacniaczu tranzystorowym. Inną rzeczą jest pływanie charakterystyk w czasie, gdy lampa się nagrzewa, ale to chyba wada, a nie zaleta.
Szczerze mówiąc, tutaj dopiero pojechałeś audio voodoo -- sami audiofile nie potrafią dojść do porozumienia w kwestii tego, co to jest brzmienie lampowego wzmacniacza.
Co do CD Audio, wybacz, ale nie wiem, czy dojdziemy do porozumienia. Są tanie odtwarzacze CD Audio, które płyty odczytują, ale zupełnie nie korzystają z mechanizmów korekcji błędów. Fakt, że może moje pierwsze stwierdzenie było zbytnim uproszczeniem -- tu się zgodzę, że powinienem był opisać to dokładniej.
A co do korekcji błędów, to RS-232. Jedynie bit parzystości, czyli możesz jedynie stwierdzić, że nastąpiło przekłamanie transmisji i zażądać retransmit. A dwa bit flipy sprawiają, że sygnał przechodzi test parzystośći.
O, i jeszcze, pamięć RAM w komputerze, jeśli nie ma ECC. Brak korekcji błędów. Czyli Twoja teoria, że korekcja błędów jest wszędzie bierze w łeb.
Lololo ·
@Toughluck: Jak nie odróżniasz integry od dedykowanej karty dźwiękowej, to albo kupiłeś śmiecia, słuchasz dźwięku pralki albo nie masz słuchu. Tyle, na prawdę daruj sobie już. Inni też mają internet a przepisywanie wikipedii jest śmieszne.
Ronin ·
@Toughluck: "...Szczerze mówiąc, tutaj dopiero pojechałeś audio voodoo -- sami audiofile nie potrafią dojść do porozumienia w kwestii tego, co to jest brzmienie lampowego wzmacniacza..." tacy audiofile jak ich wiedza... :) a tego nie będę wyjaśniał bo nie o tym wątek...
a ty kolego @Toughluck żyj w swej niewiedzy, czasami to upraszcza życie...
Toughluck ·
@Lololo: Lepiej chyba nie słyszeć różnicy, niż wywalać kilka tysięcy w błoto, bo "coś tam się usłyszało", albo wręcz dlatego, że się wydaje albo ktoś mi wmówił?
@Ronin: W jednym wątku udało Ci się przyznać, że mierzalność jest rzeczywiście istotna, a potem z jednej strony stwierdzić, że audiofile nie mają racji, gdy słyszą to, co zmierzyć się da (jitter) a z drugiej, że mają, mówiąc o "brzmieniu" wzmacniaczy lampowych, czego zmierzyć się nie da (zakładając, że obwód jest prawidłowo zaprojektowany). Całe przekonanie o "szorstkim" brzmieniu wzmacniaczy tranzystorowych bierze się z porównania wzmacniaczy klasy B i jest zwyczajnie przestarzałe od co najmniej kilkunastu lat.
Ale żyj sobie dalej w nieświadomości. Możesz nawet się ślinić do wzmacniaczy lampowych. Ich producenci żyją z takich, jak Ty.
Ronin ·
Oj naczytało się biedactwo @Toughluck: różnych fachowych volumenów ale musiało to być po chińsku... a o prawdziwym audio tylko wie teoretycznie a mając taki słuch... niech słucha muzyki z integry... z laptopa... ups...
Lololo ·
@Ronin: Oj spokojnie, on jest mądry inaczej. Jak nie debile którzy wydają tysiące na kable to z drugiej strony buce, które negują istnienie czegoś lepszego niż głośniczki w laptopie i zintegrowana karta dźwiękowa.