W poniedziałek platforma Facebooka nie działała z powodu błędnej aktualizacji DNS lub ścieżek routingu (trasowania) systemu zwanego BGP - Border Gateway Protocol. Dla użytkowników oznaczało to brak dostępu do największej platformy społecznościowej, Whatsappa, Instagrama oraz Messengera. Dla Facebooka oznaczało to natomiast, że tracił on niezliczone miliony dolarów przychodów. Według MarketWatch, w poniedziałek rano wartość akcji firmy spadła prawie o pięć procent. To największa awaria firmy od 2008 roku.

Fboff

W momencie awarii Facebooka nawet narzędzia komunikacji wewnętrznej Facebooka zostały wyłączone, co spowodowało zamieszanie wśród pracowników. Co gorsza, niektórzy pracownicy podobno nie mogli nawet fizycznie dostać się do pracy, ponieważ systemu komputerowe firmy zawiodły nawet na tak podstawowym poziomie. Według raportu Frenkla pracownicy mieli również problemy z wykonywaniem połączeń z służbowych telefonów komórkowych wydanych w pracy, oraz nie mieli dostępu do sal konferencyjnych online, które również znajdują się w systemie komputerowym firmy.

To było kilka ciężkich tygodni dla Facebooka, który już przed awarią musiał stawić czoła ogromnemu wyzwaniu. Facebook został dość mocno skrytykowany, w momencie ogłoszenia planów do uruchomienia "Instagram Kids", bardzo kontrowersyjnego nowego produktu skierowanego do nieletnich. Następnie Frances Haugen, była menedżerka Facebooka udzieliła niewygodnego dla Facebooka wywiadu dla CBS. W wywiadzie tym, Frances Haugen twierdzi, że Facebook ma algorytmy promujące nienawiść i siejące dezinformacje. Jakby tego mało, dodaje, że właściciel Mark Zuckerberg jest tego świadom.

To był wyjątkowo spokojny dzień. Mało krzyków w interncie, ludzie wyszli z domów i być może wielu z nich stwierdziło, że życie z dala od ekranu komputera, smartfona wcale nie jest takie złe, jak mogłoby się wydawać. Z pewnością nie był to łatwy dzień dla zespołu reagowania kryzysowego Facebooka.