Kryzys energetyczny w Europie stał się tak poważny, że CERN rozważa wyłączenie swoich akceleratorów cząstek - w tym słynnego Wielkiego Zderzacza Hadronów.

Cernshuttt

Jak donosi Wall Street Journal, Europejska Organizacja Badań Jądrowych, znana szerzej pod nazwą CERN, opracowuje obecnie plany wyłączenia swoich akceleratorów cząstek w odpowiedzi na wysokie zapotrzebowanie na energię. Organizacja zastanawia się również, w jaki sposób byłaby w stanie pozostawić w spoczynku Wielki Zderzacz Hadronów bez całkowitego jego wyłączenia.

"Naszą troską jest naprawdę stabilność sieci", powiedział dla WSJ przewodniczący CERN, Serge Claudet dodając "ponieważ robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapobiec zaciemnieniu w naszym regionie".

Placówka naukowa, która w szczytowym okresie eksploatacji zużywa raptem tylko jedną trzecią energii mniej niż pobliska Genewa, stara się zapobiec nagłemu wyłączeniu Wielkiego Zderzacza Hadronów na pełną skalę. Według Claudeta, prowadzone są rozmowy z francuskim dostawcą energii, aby w przypadku konieczności zmniejszenia zużycia energii przez CERN, informacja taka trafiła do ośrodka z 24 godzinnym wyprzedzeniem.

Wiadomość o zbliżającym zamknięciu CERN-u nadeszła zaraz po tym, jak rosyjskie służby energetyczne Gazpromu poinformowały, że odetną na czas nieokreślony dostawy gazu ziemnego gazociągiem Nord Stream, który jest głównym szlakiem eksportu gazu ziemnego przez Rosję do Europy. Chociaż Rosja twierdzi, że zamknięcie rurociągu jest spowodowane wadami sprzętu, które Siemens, jej niemiecki partner, musi naprawić, analitycy twierdzą, że prawie na pewno ma to być kara ekonomiczna dla Unii Europejskiej za wspieranie Ukrainy.

CERN nie jest osamotniony w opracowywaniu planów awaryjnych. Firmy, a nawet całe kraje w Europie przygotowują się do potencjalnego racjonowania gazu podczas nadchodzącej zimy.