W przeglądzie technologii MIT stwierdzono, że tranzystory nanorurkowe są nie tylko szybsze niż krzemowe, ale badania wykazały, że układy wykonane z nanorurek mogą być nawet dziesięciokrotnie bardziej energooszczędne. Jest to istotnie ponieważ wyższa energooszczędność może znacznie wydłużyć żywotność baterii urządzeń elektronicznych.

Naukowcy pracują nad alternatywnymi układami scalonymi z cząsteczkami od dziesięcioleci, jednak liczne problemy z ich masową produkcją sprawiły, że procesory utknęły w laboratoriach badawczych. W artykule opublikowanym w Nature zespół MIT twierdzi, że znalazł sposoby na przezwyciężenie największych przeszkód w ich produkcji na dużą skalę.

Max Shulaker, profesor MIT, którego zespół pracował nad działającym 16-bitowym mikroprocesorem opartym na zestawie instrukcji RISC-V oraz działającym standardowymi instrukcjami 32-bitowymi. Został on zbudowany z ponad 14000 tranzystorów z nanorurek węglowych. Według Shulakera jest to są najbardziej złożony, działający układ z nonorurek jaki dotąd został zademonstrowano.

Mit

Opracowane przez nich techniki wytwarzania nanorurkowych procesorów można wdrożyć w obecnie stosowanym sprzęcie do wytwarzania konwencjonalnych układów krzemowych. Oznacza to, że producenci chcący wytwarzać nanorurki nie będą musieli inwestować w drogi nowy sprzęt.

Naukowcy odkryli, że niektóre rodzaje bramek logicznych, które są podstawowymi elementami składowymi obwodów cyfrowych, były bardziej odporne na problemy wywołane przez nanorurki podobne do metalicznych niż inne. Doprowadziło to ich do opracowania nowego projektu obwodu, w którym priorytetem będą te bramki, przy jednoczesnym zminimalizowaniu użycia bardziej wrażliwych metalicznych.

Układ, który naukowcy z MIT wyprodukowali przy użyciu tych technik, jest w stanie uruchomić prosty program wyświetlający komunikat "Witaj, świecie". Czyli Crysis na tym jeszcze nie pójdzie. Shulaker twierdzi, że znaczenie ich badań polega na tym, że wyraźnie wskazuje drogę przejścia z rozwiązań opartych na krzemie do węglowych nanorurek. "Nie jest już wymagany skok wiary". To rozwiązanie po prostu działa, reszta to kwestia czasu... i pieniędzy.