Wygląda na to, że zatrudnienie w Google może być całkiem łatwe - o ile jesteś członkiem niezwykłej grupy religijnej w Kalifornii, która wierzy, że większość ludzi żyje w stanie "budzącego się snu".

New York Times donosi, że grupa o nazwie Bractwa Przyjaciół, którą jeden z reporterów tej opowieści określił jako "sektę religijną przypominającą kult", zyskała władzę w gigancie technologicznym i zaczęła zatrudniać więcej członków na jak najwięcej stanowisk. Chociaż przejęcie najwyraźniej trwa od lat, NYT twierdzi, że zarzuty wyszły na jaw tylko dlatego, że były pracownik wytoczył pozew.

Goolesekta

Kevin Lloyd, były producent wideo Google twierdzi, że został niesłusznie zwolniony po tym, jak skarżył się na wpływ Bractwa Przyjaciół w Google Developer Studio. W pozwie zarzuca się również, że grupa zbudowała swoje wpływy, prowadząc agencję rekrutacyjną, która umieszczała podwykonawców z sekty na stanowiskach Google oraz, że członkom bractwa łatwiej jest dołączyć do Google bez odpowiedniej weryfikacji, ponieważ podlegają oni mniej rygorystycznemu procesowi zatrudniania niż pozostali kandydaci. Co ciekawe, prawnik prezentujący Kevin'a Lloyd wywalczył w 2008 roku 6,5 miliona dolarów odszkodowania dla klientki, której nie udało się awansować, ponieważ nie była członkiem bractwa.

Jeśli chodzi o bractwo, NYT donosi, że jego przekonania opierają się na idei, że "prawdziwą świadomość" można zdobyć poprzez uznanie dla sztuk pięknych, oraz że założyciel grupy twierdził, że skontaktowały się z nim "anielskie wcielenia" zmarłych postaci ze sztuki w tym Leonardo da Vinci i Jan Sebastian Bach. Google Developer Studio zarządzane jest przez członka bractwa, Petera Lubbersa. Lloyd, który został zwolniony w lutym 2021 r. twierdzi, że doradzono mu, aby nie rozpatrywał skarg dotyczących nieuczciwych praktyk zatrudniania ze względu na władzę Lubbersa.