W zeszłym tygodniu nieszczęście dotknęło Międzynarodową Stację Kosmiczną, kiedy to nowo zadokowany rosyjski moduł Nauka przypadkowo odpalił swoje silniki i wprawił stację kosmiczną w obroty.

Wydaje się że problem był znacznie gorszy, niż ktokolwiek przypuszczał w tamtym czasie. Początkowo NASA ogłosiła, że ISS obróciła się o około 45 stopni od swojej pierwotnej pozycji. W obliczu doniesień agencja kosmiczna potwierdziła, że ISS faktycznie obróciła się o półtora obrotu, zanim członkowie załogi przejęli nad nią kontrolę. Liczba 45 stopni była początkowo podawana w pierwszych minutach po zdarzeniu przez naszego oficera doradczego, nawigacyjnego i kontrolnego w kontroli misji, ale później została zaktualizowana po analizie rzeczywistej rozbieżności - powiedział rzecznik NASA.

Łatwo wyobrazić sobie hollywoodzką wersję wydarzeń, w której ISS kręci się tak szybko, że spanikowana załoga przykleja się do ścian, próbując odzyskać kontrolę. Ale nawet biorąc pod uwagę, że incydent był bardziej niebezpieczny niż początkowo przyznała NASA, agencja kosmiczna twierdzi, że ISS nadal obracała się zbyt wolno - około pół stopnia na sekundę w najszybszym tempie - aby astronauci mogli fizycznie wyczuć ruch.

ISS "obróciła się o półtora obrotu - około 540 stopni - zanim zatrzymała się do góry nogami", powiedział NYT dyrektor lotu NASA Zebulon Scoville. "Stacja kosmiczna wykonała następnie obrót o 180 stopni do przodu, aby powrócić do pierwotnej orientacji". Scoville dodał, że po raz pierwszy musiał ogłosić "awarię statku kosmicznego".

Nasaprzewrot